Rodzinna tragedia w Lubinie. Dla ojca dwóch dziewczynek to miał być spokojny powrót do domu po ciężkiej pracy w kopalni. To, co odkrył wraz ze strażakami w swoim mieszkaniu w Lubinie, mrozi krew w żyłach. Jego 13-miesięczna córeczka nie żyła, a 12-letnia córka i 34-letnia żona były poważnie ranne. Niestety, lekarzom nie udało się jej uratować - dziewczyna zmarła w szpitala. Sąsiedzi zachodzą w głowę, co mogło się stać w nocy, 23 stycznia. Jedną z hipotez, którą bada prokuratura jest wątek problemów psychicznych matki i jej ewentualnego leczenia - wiadomo, że kobieta miała skierowanie do poradni psychiatrycznej. Z ustaleń śledczych wynika, że zarówno 13-miesięczna dziewczynka jak i jej 12-letnia siostra miały rany kłute.
Tymczasem dziennikarzom "Super Expressu" udało się ustalić, jak wyglądał ostatni post 34-latki na Facebooku. - Przyjdzie taka chwila, gdy stwierdzisz, że wszystko się skończyło. To właśnie będzie początek... - napisała tajemniczo kobieta sześć dni przed horrorem.