Dwuletni Mariuszek dochodzi do siebie w Centrum Pediatrii i Onkologii w Chorzowie. Jego zdrowiu nic nie grozi. O tym, że jest ofiarą przemocy w rodzinie, mogą świadczyć sińce i guzy na jego ciele. Chłopczyk trafił do szpitala w czwartek. Lekarze przypuszczali, że mógł zostać pobity.
Następnego dnia doszło do kolejnej tragedii. W domu powiesił się ojciec dziecka – Krystian F. Sąsiedzi mieli o nim dobre zdanie. Był to emerytowany górnik, zawsze spokojny i dobrze żyjący z ludźmi. W przeciwieństwie do jego żony - Małgorzaty F. (42 l.), która nie cieszyła się dobrą opinią sąsiadów.
Zobacz: DRAMAT TYMKA z Tarnowa! Matka poderżnęła mu gardło i zniknęła!
- Dlaczego? Trudno powiedzieć, ale ja myślę, że to ona go do tego doprowadziła. I nie wierzę też, że mógł krzywdę zrobić dziecku. W końcu to właściwie tylko on opiekował się tym chłopczykiem. Jej z nim na spacerkach nie widziałam – mówi nam jedna z sąsiadek.
Nad przyczyną obu tragedii głowi się teraz policja.
- W chwili obecnej nikt nie ma postawionych zarzutów. Obrażenia dziecka nie okazały się poważne. Przesłuchaliśmy jego matkę. Odrębne postępowanie obejmuje samobójstwo mężczyzny i jego motywy. Jest zbyt wcześnie, by kusić się o jakiekolwiek kategoryczne wnioski – mówi asp. Piotr Świtała, oficer prasowy policji w Piekarach Śląskich.
Niektórzy z sąsiadów twierdzą, że mężczyzna popełnił samobójstwo po usłyszeniu szokującej informacji. Krystian F. miał dowiedzieć się, że Mariuszek nie jest jego synem. Na razie jednak nikt nie potwierdza takiej wersji wydarzeń.