RODZINNE OGRODY DZIAŁKOWE. Skok na działki to skok na kasę

Politycy opozycji nie mają wątpliwości, że wyrok Trybunału Konstytucyjnego jest doskonałą okazją dla władzy do skoku na kasę ukrytą na terenach ogrodów działkowych. - Wystarczy, że w ciągu 18 miesięcy Sejm nie przyjmie nowej ustawy albo przyjmie taką, która podporządkuje działkowców działaniom samorządów. Te bardzo chętnie wystawią ziemię na sprzedaż. W rezultacie na miejscu działek zobaczymy buldożery, a potem centra handlowe, apartamentowce. Już dziś słyszy się, że w Warszawie jest pomysł na zagospodarowanie tych działek - mówi w rozmowie z "Super Expressem" Leszek Miller (66 l.), przewodniczący SLD.

Na przejęciu terenów działek samorządy faktycznie mogą doskonale zarobić. Jak podliczył Money. pl, znajdujące się pod kontrolą działkowców 43 tys. hektarów warte jest przynajmniej 22 mld zł! Natomiast jeśli wziąć pod uwagę ceny rynkowe, suma ta może być nawet kilkukrotnie wyższa. Wszystko dlatego, że część ogrodów zlokalizowana jest w atrakcyjnych punktach dużych miast. Zdaniem ekspertów same grunty położone w centrum Warszawy mogą być warte ok. 11 mld zł!

Niestety, pomysł na wydarcie działkowcom ich kawałków zieleni nie jest jedynym sposobem na wyciśnięcie pieniędzy. Do tej pory działkowcy zwolnieni byli z opłat i podatków. Jeśli jednak Sejm postanowi pozbawić ich specjalnych przywilejów, słono zapłacą. Łączny roczny koszt podatku gruntowego wyniesie ok. 186 mln zł, a kolejne 190 mln pochodzić będzie z podatku od altan. Daje to średnio 430 zł na każdego działkowicza. Inną sprawą są opłaty za dzierżawę działek. W zależności od lokalizacji mogą one wynosić do kilku tysięcy złotych. Dla porównania na Słowacji w okolicach Bratysławy roczny koszt dzierżawy działki wynosi ok. 6,5 tys zł.