Ta tragedia miała miejsce w rodzinnym domu 20-letniego mężczyzny w Korytowie, podczas obecności rodziców. W niedzielę po południu 20-latek pojechał do piekarni w sąsiedniej wsi, w której pracował. Jak twierdzi, w trakcie dyżuru usłyszał w głowie głos, który nakazał mu wrócić do domu. Tam ranił nożem 6-letnią siostrę, a następnie wrócił z powrotem do miejsca pracy, by dokończyć swoją zmianę. Tam znalazła go policja. Z relacji sąsiadów wynika, że mężczyzna już wcześniej bywał agresywny - często słyszeli jego krzyki na rodzinę, jak poinformował portal rmf24.pl. Mieszkańcy Korytowa przyznali też dziennikarzowi, że w ostatnim czasie 20-latka "nosiło". Mężczyzna zostanie przesłuchany prawdopodobnie jutro. W pierwszej kolejności prokuratura będzie odtwarzała tragiczne wydarzenia z niedzieli.
Zobacz: Pijani studenci z Torunia ścigali się po balkonach. Andrzej P. spadł z trzeciego piętra