Do tragedii doszło w piątek po godzinie 17-tej we wsi Czółna, położonej kilkanaście kilometrów od Lublina. Pod posesję podjechała wówczas 37-latka, z którą w aucie była jej córką oraz własna matka. Dorosłe kobiety wysiadły z samochodu zaparkowanego przed bramą, na drodze dojazdowej do domu. W środku została sześciolatka. Wystarczyła chwila, aby dziewczynka uruchomiła samochód. Krzyknęła z przerażenia nie wiedząc co się dzieje.
- Kierująca oświadczyła, że wyciągnęła kluczyki ze stacyjki i położyła je do schowka w drzwiach. W pewnym momencie dziewczynka uruchomiła pojazd pozostawiony na załączonym biegu i ruszyła do przodu – opowiada Kamil Karbowniczek z wydziału prasowego KWP w Lublinie. - Widząc co się dzieje 63-latka chciała zatrzymać auto. Potknęła się, a wtedy samochód najechał na nią, po czym przygniótł w niewielkim rowie - dodaje.
Choć pomoc zjawiła się bardzo szybko, ratownikom nie udało się uratować poszkodowanej. Obrażenia jakich doznała okazały się zbyt poważne. Do późna w nocy na miejscu pracowali policjanci i prokurator. Kluczowe będzie znalezienie odpowiedzi na pytanie, w jaki sposób dziecku udało się uruchomić auto.