Jan Rokita, kiedyś jeden z najważniejszych polityków w Polsce, a obecnie bardziej znany jako mąż swojej żony, ma pomóc PJN przekroczyć próg wyborczy i wejść do Sejmu. Na powrót do polityki namawiają Rokitę koledzy ze Stronnictwa Konserwatywno-Ludowego, które poprze PJN w wyborach.
- Rokita to w Krakowie wciąż bardzo dobra marka i nawet kłopoty z Lufthansą mu nie zaszkodziły. Lista, na której czele stanie Janek, ma szansę na dobry wynik - przekonuje jeden z polityków SKL.
Politycy PJN oficjalnie nabierają wody w usta. - Jestem za granicą i nie wiem wszystkiego - mówi europoseł Paweł Kowal (36 l.). - Poczekajmy do zjazdu krajowego - dodaje dyplomatycznie.
Patrz też: Nelli i Jan Rokitowie chcą wyemigrować do Włoch. Uczą się języka i szukają domu
Z Janem Rokitą nie udało nam się skontaktować. Wiadomo, że oficjalnie wciąż jest członkiem PO i zapowiadał, że do polityki wróci, kiedy odejdzie z niej jego żona Nelli (54 l.). A jej pozycja w PiS jest słaba i raczej nie ma co liczyć na dobre miejsce na liście wyborczej.
Negocjacje z Rokitą utrzymywane są w ścisłej tajemnicy. - Po tym, jak niewypałem okazał się transfer Jarosława Gowina do PJN, nie będziemy już nigdy dzielić skóry na niedźwiedziu - mówi nasz informator.
Czy Jan Rokita, który ostatnio znany jest raczej jako podniebny chuligan, ma szanse zdobyć duże poparcie w wyborach i poprawić wynik partii Kluzik-Rostkowskiej (38 l.)?
Zdaniem politologa prof. Wawrzyńca Konarskiego z warszawskiej SWPS i UJ, ten polityk może jeszcze z powodzeniem wrócić do gry.
- To przecież polityczny weteran, który odszedł na niechcianą emeryturę po tym, jak odsunął go Donald Tusk (54 l.) - mówi prof. Konarski. - Jednak aby miało to jakiś efekt, musiałby zrezygnować z wizerunku zakochanego w sobie narcyza, mentora. Jeśli znowu zacznie być politykiem, a działacze PJN zamiast promować się indywidualnie w mediach, wezmą się razem z Rokitą do zespołowej pracy, to mają spore szanse na wejście do Sejmu.
Na razie jednak sondaże nie są dla PJN łaskawe. W ostatnich badaniach (Homo Homini i CBOS) partia uzyskała ok. 2 proc. poparcia.
Kim jest Rokita
W latach 80. był członkiem Niezależnego Zrzeszenia Studentów oraz NSZZ "Solidarność".
Na początku lat 90. wstąpił do Unii Demokratycznej. W rządzie Hanny Suchockiej był szefem Urzędu Rady Ministrów. I to był szczyt jego politycznej kariery. W następnych latach błąkał się po różnych partiach - UW, SKL, AWS, by w 2001 r. trafić do PO, gdzie zyskał popularność dzięki występom w komisji Rywina.
W kampanii wyborczej Platformy w 2005 r. reklamował się jako "premier z Krakowa". Premierem oczywiście nie został.
Skłócony z Donaldem Tuskiem w 2007 r. ogłosił koniec swojej kariery politycznej i został felietonistą "Dziennika". Jego tekstów nikt już nie pamięta w przeciwieństwie do żenującego spektaklu, który urządził w 2009 r. w samolocie Lufthansy. Po awanturze, którą wszczął na pokładzie maszyny, został siłą wyprowadzony, krzycząc przy tym: "Niemcy mnie biją!". Jego piskliwe wrzaski stały się szybko hitem wśród dzwonków telefonów komórkowych.