Wiadomość o komorniczej egzekucji dotarła do Rokity, kiedy ten był poza Polską. Być może odpoczywa we Włoszech, bo nie raz mówił, że to jego ulubione miejsce. Nie wykluczone, że niedługo zamieszka tam na stałe, bo najwyraźniej były polityk boi się wracać do kraju. - Na razie konfiskują mi pensję, więc w Polsce mogę pracować już tylko na czarno. Spodziewam się wkrótce zajęcia mebli, komputera etc. A wziąwszy pod uwagę astronomiczne kwoty, to egzekucja może trwać do końca mojego życia - skarżył się Jan Rokita w mailowej rozmowie z dziennikarzem TVN24.
Były poseł nie ukrywa, że nie podobają mu się rządy partii, do której jeszcze niedawno należał. Do tego stopnia, że myśli nawet o tym, żeby na dłużej wyemigrować. - Muszę się poważnie zastanowić, czy pod obecną władzą wracać do kraju - przyznał były poseł.
>>> Puszczą Rokitę w skarpetkach! Komornik wszedł na majątek byłego posła
Przeprosiny za 350 tys. zł
Komornik wszedł na majątek Jana Rokity z powodu przegranego procesu z byłym szefem policji Konradem Kornatowskim. Sześć lat temu ówczesny poseł nazwał Kornatowskiego "wyjątkowo nikczemnym prokuratorem". Za te słowa, zgodnie z wyrokiem sądu, miał przeprosić i ponieśc koszty zadośćuczynienia - w sumie prawie 350 tys. zł. Rokita tego nie zrobił i teraz komornik próbuje odzyskać dług.