Wertuje pierwsze strony w poszukiwaniu swojego nazwiska. Niestety, już nigdy go tam nie ujrzy. To musi być dla tego ambitnego publicysty ogromny dramat. Co myśli, gdy w miejscu swoich błyskotliwych i wystudiowanych felietonów znajduje inne publikacje, już nieopatrzone jego portretem? Jego ból zapewne łagodzi tylko wysokość odprawy po zwolnieniu z pracy. A jej suma jest niebagatelna, bo ma mieć równowartość 18 miesięcznych pensji, czyli wyniesie ponad pół miliona zł (Rokita zarabiał w "Dzienniku" ok. 30 tys. zł miesięcznie - przyp. red.). W sam raz, by zaszyć się w jakimś ustronnym miejscu i dokończyć dzieło życia - długo zapowiadaną książkę o Włoszech.
Rokita wciąż szuka się w "Dzienniku"
2009-08-21
9:00
Dziennikarstwo wciągnęło go podobnie jak polityka! Jan Maria Rokita (50 l.) nie może się pogodzić z utratą posady w "Dzienniku". Każdego ranka wyrusza ze swojego krakowskiego mieszkania do pobliskiego kiosku, by kupić gazetę, której ongiś oddał swoją głęboką wiedzę i serce.