- Mamy świadomość, że pan Rokita jest w Polsce osobą znaną, ale u nas będzie potraktowany bez żadnej taryfy ulgowej, jak każdy przeciętny Miller czy Schmidt - mówi tygodnikowi "Wprost" rzecznik Prokuratury w Landshut Ralph Reiter.
Co to oznacza dla Jana Rokity? Otóż w ciągu kilku najbliższych dni otrzyma pisemne orzeczenie winy zakłócenia porządku i dowie się, ile pieniędzy będzie musiał wpłacić na bawarskie konto bankowe. Wysokość grzywny ustalana jest w zależności od dochodów; jeśli te nie są znane - szacuje się je.
Teoretycznie Rokta ma dwa wyjścia. Może zaakceptować karę albo odrzucić orzeczenie prokuratury. W tym drugim przypadku czeka go spotkanie z sądem i proces.
Rokita zapłaci za "aferę samolotową"?
2009-06-29
17:10
Jan Rokita nie może liczyć na taryfę ulgową, a to oznacza, że zamieszanie, jakie wywołał na pokładzie samolotu Lufthansy, uderzy go prawdopodobnie po kieszeni.