Były wicepremier podkreślał, że wcześniej w kwestii niepodległości Polski doceniało się głównie zasługi wyłącznie Piłsudskiego. - Postanowiłem więc wziąć w tym udział. Nawet jak Lech Kaczyński zapraszał mnie na trybunę uroczystości 11 listopada, to nie brałem w nich udziału, bo czułem niesprawiedliwość historyczną, że docenia się tylko jedną stronę obozu niepodległościowego - powiedział Giertych.
Były lider LPR zdementował pogłoski odnośnie tego, że jego ostatnia aktywność ma na celu zbliżenie się do PO lub założenie własnej, nowej formacji politycznej.
- Nie chcę sobie utorować drogi do PO czy polityki, bo się tym nie zajmuję teraz. Powróciłbym jedynie, gdyby było zagrożenie dojścia Jarosława Kaczyńskiego do władzy, ale na to się na razie nie zanosi. Nie buduję żadnej formacji politycznej na tym etapie. Co będzie za parę lat, to jednak trudno powiedzieć - powiedział.
Giertych dodał, że jego zdaniem Roman Dmowski jest ważną postacią dla odzyskania niepodległości przez Polskę. Przypominał m.in., że to podpis lidera Narodowej Demokracji znajdował się obok podpisany Ignacego jana Paderewskiego pod Traktatem Wersalskim. Obaj reprezentowali odradzającą się Polskę na paryskiej konferencji pokojowej. - Dmowski ma oczywiście mankamenty, jak każda postać historyczna. Piłsudski też miał gorsze momenty - dodał Giertych.
11 listopada Bronisław Komorowski poprowadzi ulicami Warszawy marsz "Razem dla Niepodległej". Na trasie manifestacji prezydent będzie składał kwiaty pod pomnikami postaci zasłużonych dla niepodległości. Marsz wyruszy ok. godz. 13.15 z Placu Piłsudskiego. Jest współorganizowany przez Kancelarię Prezydenta i Urząd ds. Kombatantów. Udział w nim mogą wziąć wszyscy chętni.