Polański od 1978 roku znajduje się na celowniku Interpolu i objęty jest międzynarodowym nakazem poszukiwania w celu aresztowania i ekstradycji. To właśnie wtedy dopuścił się gwałtu na 13-letniej dziewczynce Samancie Gailey i uciekł z USA przed wydaniem wyroku.
Amerykanie już kilkakrotnie bezskutecznie próbowali go przyszpilić. Ostatni raz w 2010 r. w Szwajcarii, gdzie spędził kilka miesięcy w areszcie domowym. Nic więc dziwnego, że gdy w świetle kamer i u boku prezydentów Polski i Izraela, pojawił się na otwarciu warszawskiego muzeum, zdecydowali się na kolejną próbę. Pierwszy skierowany przez nich wniosek dotyczący jego zatrzymania zawierał błędy i nie był przetłumaczony na polski. Dopiero po poprawkach prokuratura rozpoczęła działania w tej sprawie.
Polański zostanie deportowany?
Co ciekawe, Polański nie wykorzystał okazji, by szybko wyjechać z Polski. I w czwartek stawił się na przesłuchanie u krakowskich śledczych.
- Roman P. skorzystał z prawa do odmowy składania zeznań. Złożył jednocześnie zobowiązanie stawiennictwa na każde żądanie prokuratury - relacjonowała przebieg przesłuchania rzecznik prokuratury.
Kolejnym krokiem może być wniosek o jego ekstradycję. Jednak szansa na to, aby stanął przed amerykańskim sądem, jest nikła. Chodzi m.in. o różnice w zapisach prawa polskiego i amerykańskiego. - Prokuratura amerykańska jest niesłychanie zdeterminowana, natomiast to przestępstwo przedawniło się w Polsce, tak że tutaj taki wniosek ekstradycyjny na pewno nie doprowadziłby do ekstradycji - mówił wczoraj w tvn24, wiceszef MSZ Rafał Trzaskowski (42 l.).
Zobacz też: Roman Polański w PROKURATURZE! Nie został aresztowany
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail