Szef Ministerstwa Spraw Wewnętrznych Bartłomiej Sienkiewicz (52 l.) i prezes Narodowego Banku Polskiego Marek Belka (62 l.) zostali nagrani podczas prywatnego spotkania w restauracji Sowa i Przyjaciele. Obaj urzędnicy w ramach przepisów prawa mają ochronę BOR. Mają ją też bohaterowie kolejnych nagrań: wicepremier Elżbieta Bieńkowska (50 l.) i szef CBA Paweł Wojtunik (42 l.).
Jak to w ogóle się stało, że ktoś podłożył w miejscu ich prywatnych rozmów podsłuch? BOR od soboty milczy, również ABW nie odnosi się do tej szokującej afery. - Nie komentujemy sprawy - mówi nam rzecznik Agencji Maciej Karczyński (43 l.).
CZYTAJ TEŻ: Afera podsłuchowa. Opinie Fakty Wiadomości. NA ŻYWO
W prywatnych rozmowach oficerowie służb specjalnych wskazują, że spotkanie Sienkiewicza i Belki nie było służbowym, ale towarzyskim spotkaniem. - To dlatego nie zostało dokładnie sprawdzone - twierdzą nasi informatorzy. - To żadne usprawiedliwienie. Wiadomo było od dawna, że właśnie w tej restauracji dochodzi często do spotkań polityków najwyższego szczebla. Restauracja pod kątem bezpieczeństwa powinna być dawno sprawdzona.
Poza tym politycy nie powinni takich spraw omawiać w prywatnych knajpach. Jest wiele ośrodków rządowych, w których nie ma prawa funkcjonować żaden podsłuch. Jak ja byłem szefem GROM, kazałem co najmniej raz w miesiącu sprawdzać pod kątem wywiadowczym pomieszczenia należące do nas. To kompromitacja polskich służb - mówi nam były szef GROM, gen. Roman Polko (52 l.).
Polecamy: Afera TAŚMOWA. MEMY! Zobacz te najzabawniejsze!
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail