Od czterech miesięcy nie możemy się doprosić od Rosjan o kluczowe dla śledztwa dokumenty, cały czas ignorują nasze wnioski o pomoc prawną, ale nie przeszkadza im to prosić nas o zapisy z rejestratora rozmów, których oni sami nie byli w stanie rozszyfrować.
Polscy prokuratorzy wciąż nie dostali odpowiedzi na aż 6 wniosków o pomoc prawą. Śledczy z Rosji milczą na temat m.in. przesłuchania wskazanych świadków, przekazania wielu tomów dokumentów. Do tej pory nie zgodzili się też na czasowe wydanie czarnych skrzynek jako niezbędnych dowodów w śledztwie.
Nie wyjaśnili też rosyjskich procedur dot. lądowania samolotu. Poza tym nie wiemy jaki był san techniczny urządzeń na lotnisku Siewiernyj, a także czy kontrolerzy z wieży kontrolnej w komunikacji z pilotami realizowali rozkazy przełożonych z Moskwy.
Kluczowe pytania wciąż owiane są tajemnicą, ale Rosjanie nic sobie z tego nie robią. Do Wojskowej Prokuratury Okręgowej wpłynął właśnie wniosek o pomoc prawną od Prokuratury Federacji Rosyjskiej.
Śledczy proszą o przekazanie informacji co jeszcze skrywały czarne skrzynki.
Przypomnijmy, że dopiero specjaliści z Instytutu Ekspertyz Sądowych w Krakowie odczytali niektóre niezrozumiałe wypowiedzi pilotów, które były w stenogramach przywiezionych z Moskwy.
Mało tego, Rosjanie chcą też dostać informacje do kogo pasażerowie tupolewa dzwonili z pokładu maszyny w momencie podchodzenia do lądowania.