Jednak mimo wielkiego żalu i pragnienia wyjaśnienia przyczyn smoleńskiej katastrofy zarówno mama, jak i żona zmarłego parlamentarzysty PiS nie wierzą, że ujawnienie zapisów ostatnich rozmów załogi prezydenckiego Tu-154 przyczyni się do ustalenia przyczyn tragedii. Obie kobiety obawiają się, że nagrania z kabiny pilotów mogły być zmanipulowane przez Rosjan, jak również wykorzystane do walki politycznej.
- Zapis z czarnych skrzynek mógł zostać zmanipulowany Ja nie wierzę w te stenogramy - mówi mama tragicznie zmarłego posła Jadwiga Gosiewska (74 l.).
- Przeraża mnie, że załoga tak spokojnie reagowała podczas gwałtownego opadania w dół. Gdybym to ja była w kabinie pilotów, to reagowałabym jak człowiek widzący zagrożenie. Samolot leci, a piloci zachowują się tak, jakby byli otumanieni i nie zdawali sobie sprawy z tego, co ich czeka... - mówi wstrząśnięta treścią nagrań matka polityka Prawa i Sprawiedliwości.
Podobnie żona Gosiewskiego, Beata (40 l.), nie rozumie, dlaczego treść rozmów w kabinie pilotów została przekazana polskiej stronie i ujawniona tak późno. - Czarne skrzynki były już otwarte następnego dnia po katastrofie i czemu wtedy nie sporządzono zapisów rozmów załogi lub ich kopii, jeśli strona rosyjska zamierzała przekazać tylko je. Bo teraz nie wiadomo, czy ktoś nie ingerował w te nagrania - tłumaczy. Ma żal do władzy, że rodziny ofiar katastrofy są pomijane we wszelkich informacjach, a o kluczowych dla sprawy faktach dowiadują się z mediów.
- Rodzin ofiar katastrofy nie poinformowano o treści stenogramów. Również nasi pełnomocnicy nie mieli do nich dostępu. A tu ktoś zadecydował o ich upublicznieniu. Moim zdaniem jest to wykorzystywanie tej sprawy do prowadzenia kampanii wyborczej - twierdzi wdowa.