– W przypadku lotu prezydenta Lecha Kaczyńskiego (†61 l.) do Smoleńska, a także wcześniejszej tam wizyty (7 kwietnia) premiera Donalda Tuska (53 l.) złamano rosyjskie prawo – oświadczył w „Russkim Newsweeku” Walerij Szełkownikow, ekspert od bezpieczeństwa lotów. Zgodnie z Kodeksem Powietrznym Rosji na pokładzie obcego samolotu lądującego na lotnisku wojskowym powinien być rosyjski nawigator. Ten specjalista nazywany liderem pomaga załodze podczas lądowania i prowadzi rozmowy z wieżą lotniska. Niestety, na pokładzie TU-154 nie było nawigatora.
Według Radia Tok FM, 31 marca władze 36. Specjalnego Pułku Lotnictwa Transportowego, wysłali do Moskwy pismo, w którym... wycofują prośbę o przydzielenie rosyjskich nawigatorów, choć wcześniej prosili Rosjan o takich specjalistów. Powód? – Zmienili zdanie, bo zbliżał się termin wylotu do Smoleńska, a odpowiedzi nie było – informuje Tok FM.
Podjęto też wtedy decyzję, że do Smoleńska poleci załoga, która dobrze zna język rosyjski. W piśmie wysłanym do Moskwy była też prośba o najnowsze dane na temat lotniska w Smoleńsku. Tych do tej pory polskie wojsko nie otrzymało