- Z tego, co wiem, duża część naszych bojowników wybiera się do Polski. Wśród nich jest kilkuset poważnych chłopców - przekonuje jeden z kiboli, cytowany przez rosyjski "Kommiersant". Gazeta twierdzi, że prawdopodobnie zetrą się w nieznanym miejscu na peryferiach Warszawy z polskimi bandytami. Według bojówkarzy "ustawka" nie ma związku z polityką. - Po prostu polscy kibice pretendują do tytułu najdzikszych w Europie.
Nie rozróżniają zwykłych kibiców od ultrasów. Uważają, że jeśli chce się wesprzeć swoją drużynę, trzeba uczynić to również przy użyciu pięści. My z takim podejściem się nie zgadzamy - twierdzi informator "Kommiersanta". Rosjanie przekonują jednak, że nie chcą burd na masową skalę, nie wykluczają jednak "małych" bójek na mieście.
- Będziemy natychmiast reagować na każ-de wybryki chuligańskie - komentuje te informacje Maciej Karczyński, rzecznik warszawskiej policji.