- Musimy opublikować prawdę, nawet jeśli jest gorzka, o przyczynach tej katastrofy - mówiła, rozpoczynając omawianie przyczyn smoleńskiej katastrofy, szefowa MAK Tatiana Anodina (72 l.). Po wstępie natychmiast przystąpiła do ataku na stronę polską. O Rosjanach i ich grzechach nie miała za wiele do powiedzenia.
Na konferencji przyznała co prawda, że lotnisko w Smoleńsku było źle wyposażone i nie wszystkie urządzenia na nim działały poprawnie, ale zaraz stwierdziła, że nie miało to wpływu na katastrofę. Potem już Anodina i jej współpracownicy jak mantrę powtarzali zapewnienie, że żadne z uchybień, jakie doprowadziły do tragedii, nie obciąża strony rosyjskiej!
Posłuchaj ostatnich 25 sekund lotu tupolewa, z dramatycznymi okrzykami w kabinie: "K... mać!" i "Maaaa...":
Winni katastrofy
Anodina stwierdziła też, że akredytowany przy MAK Edmund Klich (65 l.) brał udział we wszystkich najważniejszych aspektach śledztwa. Jednak polski ekspert temu zaprzecza. - Niestety, to kłamstwo. I jestem w pełni świadomy, co mówię. Nie byłem zapraszany, choć sam o to wnioskowałem. Nigdy nie przesyłano nam też materiałów do dyskusji, tylko narzucano swój pogląd - mówił w rozmowie z TVN24. Rosjanie zignorowali też większość przysłanych przez nas uwag do raportu.
Przeczytaj koniecznie: Raport MAK za darmo do ściągnięcia - pobierz finalny raport MAK
Rosjanie uznali przede wszystkim, że lot polskiej delegacji do Smoleńska nie był wojskowy, tylko cywilny. Na czym polega różnica? Za obsługę lotu wojskowego częściową odpowiedzialność ponosi wieża na lotnisku - np. kontrolerzy decydują, czy samolot może wylądować. Ale już w przypadku lotu cywilnego cała odpowiedzialność za ewentualną katastrofę spada na załogę samolotu. To do niej należą decyzje dotyczące lądowania czy startu i ponosi ona pełną odpowiedzialność za podjęte przez siebie decyzje. Według MAK złych decyzji pilotów nie brakowało. Po pierwsze, nie polecieli na zapasowe lotnisko, choć - jak zapewniają Rosjanie - zostali przez wieżę kontrolną poinformowani, że nad Smoleńskiem panuje fatalna pogoda. Już nad lotniskiem zaczęli - mimo ostrzeżeń - obniżać lot, choć nie widzieli żadnych naziemnych punktów. Piloci mieli też nie zareagować odpowiednio na alarm systemu ostrzegania o zbliżaniu się do ziemi (TAWS).
Patrz też: Paweł Graś: Raport nie jest zgodny z oczekiwaniami rządu
Generał pijany?
Zdaniem Rosjan na załogę wywierana była presja. - Obecność w kabinie pilotów wysoko postawionych osób postronnych: głównodowodzącego sił powietrznych i szefa protokołu dyplomatycznego i spodziewana przez kapitana negatywna reakcja głównego pasażera - to wszystko miało wpłynąć na podjęcie decyzji o kontynuowaniu lądowania niezależnie od warunków meteorologicznych - mówiła Anodina, powołując się na rosyjskich ekspertów lotnictwa i psychologów.
Czy Błasik faktycznie był pijany? Zdaniem Rosjan miał 0,6 promila. Piszą o tym na 113 i 114 stronie swojego raportu. I jak zaznaczają alkohol wykryto we krwi, ale nie w nerkach, co oznacza, że Błasik miał pić w trakcie lotu. Ale żadnych dowodów na to nie dostaliśmy.
Raport to spekulacje
Brat zmarłego w katastrofie smoleńskiej prezydenta Lecha Kaczyńskiego (+61 l.) Jarosław Kaczyński (62 l.) całkowicie odrzuca rosyjskie rewelacje. - Raport MAK obwinia polskich pilotów i Polskę jednostronnie i w gruncie rzeczy bez żadnych dowodów. Mamy do czynienia z zespołem spekulacji - mówił wczoraj prezes PiS.
Media podchwyciły
Jaki jest efekt wczorajszej publikacji? Już na kilka godzin po konferencji w Moskwie gazety i portale internetowe na całym świecie pisały o pijanym szefie lotnictwa, który doprowadził do katastrofy. Pojawiały się też publikacje sugerujące, że to Lech Kaczyński kazał lądować.
Paweł Deresz (74 l.), wdowiec po Jolancie Szymanek-Deresz (+56 l.): Rosjanie też są winni
- Spełniły się moje najgorsze oczekiwania - całą winę zrzucono na Polaków. Zdaję sobie sprawę, że nasza wina jest olbrzymia, począwszy od wojny polsko-polskiej, złe przygotowanie lotu, niedostateczne doświadczenie pilotów. Ale Rosjanie też są winni tej tragedii. Raport milczy m.in. w sprawie złej infrastruktury lotniska, niekompetencji kontrolerów z wieży. Oczekuję teraz nadzwyczajnego posiedzenia Sejmu.
Wojciech Łuczak, ekspert z miesięcznika "RAPORT - wojsko, technika, obronność": Faktycznie popełniliśmy błędy
- Czas uderzyć się w piersi i szukać winy na własnym podwórku. Podczas przygotowań do lotu i podczas jego trwania popełniano błąd za błędem. Mam na myśli choćby przypadkowo dobraną załogę i fakt, że drugi pilot miał wylatanych na tupolewie 26 godzin. To tak, jakby dziecko posadzić za sterami. Zdecydowanie to my bardziej przyczyniliśmy się do tej katastrofy.
Ewa Kochanowska, wdowa po Januszu Kochanowskim (+70 l.): Anodina była bezczelna
- Z dużym samozadowoleniem Rosjanie obwinili za wszystko Polaków. Od początku czułam, że raport rosyjskiej komisji taki właśnie będzie. Zgadzam się z Pawłem Dereszem, że raport jest skandaliczny, nieobiektywny i jednostronny, a pani Anodina, prezentując go, była niezwykle arogancka i bezczelna. Uważam, że nasze władze powinny teraz prosić międzynarodowych ekspertów, np. angielską komisję, o wyjaśnienie przyczyn tej tragedii.
Beata Gosiewska (41 l.), wdowa po Przemysławie Gosiewskim (+46 l.): Rosyjski raport jest skandaliczny
- Raport jest zupełnie niewiarygodny. Rosjanie ogłosili całemu światu, że winni katastrofy są Polacy, a na dodatek dowódca polskich sił zbrojnych był pijany. Wydźwięk tego raportu jest tym bardziej skandaliczny, że do tej pory premier i rząd mówili rodzinom i wszystkim Polakom, jak cudownie układa się współpraca z Rosjanami. Po prostu z nas zakpiono.