Zdaniem ekspertów, z którymi rozmawialiśmy, Rosjanie nie przekazali nam pełnego zapisu z czarnych skrzynek, bo boją się, że zawarte tam informacje mogą wywołać w naszym kraju prawdziwą burzę. - Jestem przekonany, że rosyjskim śledczym udało się odczytać znacznie więcej rozmów, niż nam przekazano - uważa mjr Arkadiusz Szczęsny, były pilot i instruktor sił powietrznych.
W stenogramach rozmów ujawnionych kilka dni temu aż roi się od fragmentów rzekomo niezrozumiałych. Zdaniem naszych ekspertów Rosjanie z pewnością znają ich treść. - Sądzę, że nie przekazano nam wszystkiego. Po pierwsze dlatego, że śledztwo jest niezakończone. Po drugie uznano, że część informacji zawartych w czarnych skrzynkach, m.in. tych dotyczących szkolenia pilotów i zachowania dowódców pilotów, może wstrząsnąć polską opinią publiczną. Chcą więc, byśmy odczytali je sami, w Polsce - uważa major Arkadiusz Szczęsny, były pilot i instruktor sił powietrznych.
Kopie nagrań z czarnych skrzynek prezydenckiego Tu-154 analizują od piątku dwa zespoły ekspertów z Krakowa i Warszawy. Ich praca może potrwać do kilku tygodni. Czy dowiemy się wówczas więcej na temat tego, co zdarzyło się rankiem 10 kwietnia na pokładzie tupolewa? Dr Mieczysław Goca (59 l.), wiceprezes Polskiego Towarzystwa Kryminalistycznego, przyznaje, że jest to możliwe, iż nasi biegli odczytają więcej niż Rosjanie. Jednak wielu ekspertów przyglądających się śledztwu uważa, że ta prawda jest już znana. Tyle że Rosjanie nam jej nie ujawnili i celowo dali nam niepełną wiedzą na temat katastrofy. - Znają już pewne fakty i wiedzą, że mogą one wstrząsnąć naszą opinią publiczną. Chcą, byśmy sami doszli do prawdy - mówi mjr Arkadiusz Szczęsny, były pilot i instruktor sił powietrznych. Jakie to mogą być fakty? - Przede wszystkim dotyczące szkolenia pilotów i zachowania na pokładzie ich dowódców - tłumaczy mjr Szczęsny. Podobnie sądzi Tomasz Hypki, sekretarz Krajowej Rady Lotnictwa. - Więcej szczegółów na temat rozmów w kabinie prezydenckiego samolotu posunie śledztwo w sprawie przyczyn tej tragedii do przodu - uważa ekspert.
O tym że w zapisach z czarnych skrzynek może być sporo szokujących rzeczy, jest przekonany nasz kolejny rozmówca, związany z polskim śledztwem. Przyznaje, że chodzi przede wszystkim o rolę generała Błasika. Po raz pierwszy pojawił się w kabinie pilotów 15 minut przed zderzeniem z ziemią. Co tak naprawdę robił w kokpicie? Dlaczego przez ostatnie sekundy milczy pierwszy pilot Arkadiusz Protasiuk? - W tym momencie rodzi się kolejne pytanie: Czy w ogóle był za sterami - mówi nasz informator. - No i przede wszystkim być może dowiemy się też, jaką decyzję miał podjąć prezydent. W stenogramach Mariusz Kazana (50 l.) miał mówić przecież: prezydent nie podjął jeszcze decyzji.
- Sądzę, że nie przekazano nam wszystkiego. Po pierwsze dlatego, że śledztwo jest niezakończone. Po drugie uznano, że część informacji zawartych w czarnych skrzynkach, m.in. dotycząca szkolenia pilotów i zachowania dowódców pilotów, może wstrząsnąć polską opinią publiczną. Chcą więc, byśmy odczytali je sami, w Polsce - mjr Arkadiusz Szczęsny, b. pilot i instruktor sił powietrznych
- Jestem przekonany, że Rosjanie odszyfrowali znacznie więcej, niż przekazali nam w stenogramach. Niebawem, dzięki pracy naszych ekspertów, poznamy więcej szczegółów na temat rozmów w kabinie prezydenckiego samolotu. Uważam, że to posunie do przodu śledztwo w sprawie przyczyn tej tragedii - Tomasz Hypki, sekretarz Krajowej Rady Lotnictwa