Wicepremier Rostowski zmusza Polaków do zaciskania pasa. Ale sam korzysta z rządowych przywilejów jak tylko może. Okazuje się, że jego resort miał do dyspozycji największą liczbę kart służbowych. Jak wynika z zestawienia, do którego dotarł "Super Express", urzędnicy Rostowskiego używali 72 kart. Dla porównania - resort zdrowia, sportu oraz administracji i cyfryzacji z kart nie korzystał w ogóle. U Rostowskiego wydatki kartami rosły z roku na rok. O ile w 2010 r.
PRZECZYTAJ TEŻ: Rostowski wspiera bimbrowników
wydano 87 tys. zł, o tyle w 2012 r. było to już 195 tys zł. Jak się tłumaczy z tego Ministerstwo Finansów? - Wzrost liczby użytkowanych kart płatniczych spowodowany był wzrostem.