Minister Rostowski oszukał krwiodawców! Za "darowiznę" mają mniejsze ZNIŻKI PODATKU

2011-02-24 19:10

Przez rok ich krew ratowała ludziom życie, a teraz sami mają kłopoty. Honorowi dawcy krwi dowiadują się, że za "darowiznę" mogą sobie odliczyć cztery razy mniej niż wcześniej! To nie koniec ich kłopotów podatkowych.

Leszek Blautenberg (47 l.), jeden z kilkusettysięcznej armii honorowych dawców, specjalizuje się w płytkach krwi. Oznacza to, że nie oddaje całej krwi, ale jej składnik - płytki, których potrzebują np. chorzy, także dzieci, poddawani chemio- i radio-terapii z powodu raka.

Zabieg jest czasochłonny i wymaga wiele zachodu, ale do tej pory ludzie tak hojni jak pan Leszek mogli liczyć na sporą zniżkę podatku: 130 zł za jednostkę płytek (250 ml), czyli cztery razy więcej, niż odliczają zwykli krwiodawcy. Tu upust wynosi 130 zł za litr krwi.

Przeczytaj koniecznie: Tak oszczędza minister Rostowski. Na krawaty wyda nawet 50 tys. zł! To dużo czy mało?

Teraz okazało się, że stawki zrównały się w dół. - W stacji krwiodawstwa dostałem zaświadczenie, że za osiem jednostek płytek, które w ciągu roku oddałem, mogę odpisać od podatku 260 zł. Dlaczego tyle, a nie 1040 zł? - dziwi się pan Leszek.

- Przykro nam, ale taka jest obowiązująca interpretacja ministra finansów - tłumaczy Marzena Przybysz z Regionalnej Stacji Krwiodawstwa w Warszawie. Jak się okazuje, dotąd stosowano korzystniejszy przelicznik ministra zdrowia, w któ-rym jednostkę płytek, czyli 250 ml, traktuje się jak litr krwi. - Przepisy się nie zmieniły - informuje Piotr Olechno, rzecznik ministra. Problem w tym, że za podatki odpowiada minister finansów. I to on ustalił, że za 250 ml płaci się jak za 250 ml, a nie jak za litr.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają