Przyszłoroczny budżet ma być jeszcze skromniejszy od obecnego. Z ustaleń "Wprost" wynika, że ministrowie dostali już od Jacka Rostowskiego dwa zalecenia: zamrozić pensje resortowych urzędników oraz obciąć wydatki na zakupy, ekspertyzy i inwestycje, miejscami nawet o 10 procent. Tak jak drugi postulat kontrowersji jeszcze nie budzi, to pierwszy w wielu resortach uznany został za niewykonalny.
- Obcięcie wydatków rzeczowych jeszcze rozumiem, ale zamrażanie pensji urzędników to absurd. Oni i tak zarabiają śmiesznie mało, a wielkich oszczędności z tego nie będzie - mówi "Wprost" jeden z ministrów i uprzedza, że nie zamierza podporządkować się zaleceniom Rostowskiego.
- Szkoda, że ministerstwo finansów nie ma dość odwagi, by zamrozić wynagrodzenia związkowców w spółkach skarbu państwa, sędziów, żołnierzy czy policjantów. A to mogłoby przynieść jakieś pieniądze - dodaje inny. - My zamierzamy walczyć. Chcemy negocjować z ministerstwem finansów - podkreślają przedstawiciele kilku resortów.
Rostowski przesadził z cięciami?
2009-08-11
22:03
W rządzie może dojść do buntu przeciwko Jackowi Rostowskiemu. Chodzi o kolejne cięcia wydatków w budżetach poszczególnych resortów. Kością niezgody stała się propozycja zamrożenia urzędniczych pensji.