Cała UE drżała przed wtorkowym głosowaniem nad wotum zaufania dla rządu premiera Jeorjosa Papandreu. Szef rządu wezwał Greków do ratowania ojczyzny, zmian, które mają zażegnać kryzys. Władze w Atenach muszą zdecydować się na program oszczędnościowy. Taki warunek postawiła Komisja Europejska Europejski Bank Centralny i Międzynarodowy Fundusz Walutowy w zamian za finansowe wsparcie.
Polska ma udzielić ogarniętej kryzysem Grecji gwarancji finansowych. Minister Jacek Rostowski w Kontrwywiadzie RMF FM tłumaczył, że problemy Greków mają wpływ na to co się dzieje u nas w kraju.
- Ta pomoc, o której mówimy, jest tylko gwarancją, bo żywej gotówki nie dajemy, największym problemem obecnie jest sytuacja w strefie euro i widzimy jak bezpośrednio przekłada się ona na sytuację w Polsce – wyjaśnił.
Patrz też: Graś: Polska nie zapłaci ze grzechy Grecji. Kanclerz Merkel nie przyjeżdża, by żądać pieniędzy dla Greków
- Problemy strefy euro powodują słabą, niską wartość euro, czy słabnące euro w porównaniu z frankiem szwajcarskim, co oznacza osłabienie złotego w porównaniu ze szwajcarską walutą, no i wszyscy wiemy co to oznacza jeśli chodzi o raty, które normalni ludzie, normalni Polacy muszą płacić. Ratowanie wspólnie Grecji i strefy euro, jest najlepszym sposobem na to, aby opanować wzrost franka szwajcarskiego – dodał.
- Grecja to jest raptem 3 proc. PKB całej strefy euro, a konsekwencje upadku Grecji byłby potencjalnie katastrofalne i dla strefy euro i dla całej UE – ostrzegał szef resortu finansów.