Właśnie zakończył się przetarg ogłoszony przez resort finansów na obsługę podróży służbowych. I choć nie sprecyzowano dokładnej liczby planowanych wyjazdów, to w zeszłym roku odbyło się ich aż 2200. Wychodzi więc na to, że codziennie 9 urzędasów wylatywało za granicę. Oczywiście za pieniądze podatników. A podróżowali po całym świecie. USA, Węgry, Belgia czy Holandia - to tylko niektóre z celów podróży.
Przelot tylko jednej osoby do stolicy USA i z powrotem to koszt ponad 5 tys. zł! Skąd więc tak duża liczba wyjazdów? Czy w ramach oszczędności z niektórych wizyt można zrezygnować? Niestety, resort nie odpowiedział dotąd na nasze pytania. Minister finansów Jacek Rostowski (58 l.) przymierza się za to do podniesienia w przyszłym roku podatków i oszczędzania na najbiedniejszych.
Jak poinformowało Radio Zet, Rostowski zaproponował, by brakujących w budżecie miliardów szukać m.in. w funduszu alimentacyjnym, z którego wypłacane są zapomogi dla samotnych matek, oraz w tzw. rezerwie solidarności społecznej, gdzie gromadzone są środki dla najbardziej potrzebujących.