Dożywianie dzieci w szkołach to jedna z najważniejszych form pomocy państwa dla najbiedniejszych. - Według ostrożnych szacunków niemal 2 miliony dzieci wymaga pomocy. Zabieranie pieniędzy na dożywianie to skandal - mówi była minister edukacji Krystyna Łybacka (64 l.).
Przeczytaj koniecznie: Jacek Rostowski zabierze nam ulgi na dzieci i becikowe!
Wśród tych 2 milionów jest m.in. Weronika Dołęgowska (7 l.) z Augustowa (woj. podlaskie). Jej mama, bezrobotna Dorota (34 l.), wychowuje ją samotnie i otwarcie przyznaje, że ze skromnego zasiłku nie jest w stanie wykarmić dziecka. - Jeśli w szkole nie będzie obiadów, moja Weroniczka będzie chodziła głodna - mówi przerażona samotna mama.
Co na to rząd? W kierowanym przez Jacka Rostowskiego (59 l.) Ministerstwie Finansów usłyszeliśmy zapewnienie, że wszystko jest w porządku. Pieniądze - jak nam tłumaczono - obcięto, bo takie są przepisy, a brakujące 350 milionów trafi do wojewodów, którzy mają już postarać się o to, aby zostały wydane na posiłki dla głodnych dzieci.
W te zapewnienia nie wierzy jednak Łybacka. - Wojewodowie nie mają takich możliwości wydawania pieniędzy jak gminy. Te pieniądze muszą być przekazane bezpośrednio do samorządów - uważa była minister. Wtóruje jej szef Związku Nauczycielstwa Polskiego Sławomir Broniarz (52 l.). - Już te 550 milionów to była kropla w morzu potrzeb. Rząd powinien zwiększać środki na dożywianie, a nie wykonywać jakieś dziwne ruchy w budżecie - uważa.
Patrz też: Jan Wróbel: Dla Rostowskiego warto było znosić rządy Platformy