Rosyjskie embargo najdotkliwiej ugodziło polskich producentów warzyw i owoców. Minister rolnictwa walczy o rekompensaty finansowe dla nich. Tymczasem prawdziwy rosyjski nalot przeżywają handlowcy z miast leżących przy obwodzie kaliningradzkim. -
Wybór w sklepach w Polsce i Rosji jest podobny, ale tu produkty są lepszej jakości i przede wszystkim tańsze - zachwalają Ludmiła Niefield (35 l.) i Marina Żelińskienia (40 l.). Kobiety mieszkają w oddalonym od granicy o 30 km Gusiewie, więc do Polski mogą przyjeżdżać, korzystając z przepisów o ruchu bezwizowym. Atrakcyjność cen w polskich sklepach podkreślają także małżeństwo Tatiana (42 l.) i Siergiej (39 l.) Figułowscy z Czerniachowska. - Niektóre produkty u nas są nawet trzykrotnie droższe niż w Polsce, nie mówiąc o ich jakości - mówią małżonkowie.
Handlowcy są zachwyceni. - Rosjan jest coraz więcej. Bardzo się z tego cieszymy, bo to doskonali klienci - tłumaczy Dorota Ćwikowska (40 l.), ekspedientka w sklepie z artykułami gospodarstwa domowego w Gołdapi. Największy ruch Rosjan w tym mieście odbywa się w dni targowe. Wtedy polskie świeże, zdrowe warzywa i owoce nasi sąsiedzi mogą kupić bezpośrednio od rolników. Na złość Putinowi.
Zobacz jeszcze: Groźny wypadek Zbigniewa Wodeckiego! "Wpakował mi się prosto w bok"
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail