Posła Poncyljusza spotkaliśmy w centrum Warszawy, jak niezgrabnie przemierzał ulice na swoim bicyklu. Modny rower, czarna kurtka, dobrze dobrana koszula i krawat. Na rowerową wycieczkę to raczej nie wyglądało. Tajemnica wyjaśniła się po kilkunastu minutach. Prosto z ruchliwego centrum stolicy polityk pojechał do warszawskich Łazienek. Tam pod pomnikiem Fryderyka Chopina spacerował, mamrocząc coś do siebie pod nosem, a później relaksował się przy muzyce. Tak właśnie przygotowywał się do demonstracji Warszawskiego Stowarzyszenia Lokatorów, która kilka chwil później rozpoczęła się pod Kancelarią Premiera w Alejach Ujazdowskich. Poncyljusz niczym ludowy trybun przemawiał wśród siedmiu protestujących. Może nie był to największy tłum, jaki ludzkość widziała, ale na początek kampanii wyborczej do europarlamentu Poncyljuszowi musi starczyć.
Rowerem na demonstrację (galeria!)
Poseł PiS Paweł Poncyljusz (40 l.) zrobił wiele, by zostać gwiazdą demonstracji pod Kancelarią Premiera. Przyjechał pod rządowy budynek w eleganckim stroju i na modnym rowerze. A potem płomiennym przemówieniem porwał wszystkich siedmiu uczestników pikiety.