Przemiły 28-latek zrobił tak dobre wrażenie na działkowiczu, że bez wahania zaprosił go do domu na kawę. Ale pod sympatyczną maską Romana W. kryła się twarz podłego bandyty, który dzień później włamał się do domku 69-latka. Zbir zabrał z lodówki kilka piw, ale wtedy w drzwiach stanął właściciel. Zaskoczony, pozbawiony skrupułów bandzior chwycił za siekierę i uderzył nią gospodarza. Ciężko rannemu mężczyźnie pomogli inni działkowicze. Policjanci szybko złapali bandytę, który trafił za kratki.
Rozbił głowę działkowiczowi
2009-04-08
5:00
Z powodu kilku piw omal nie stracił życia. Gdy 69-letni warszawiak odpoczywał na swojej działce nad jeziorem Wielkie Partęczyny (woj. warmińsko-mazurskie), odwiedził go miejscowy chłopak.