Michał B. (36 l.), kierowca ciężarowego volvo, jechał całą noc. Był bardzo zmęczony. Postanowił jednak się nie zatrzymywać, bo do celu zostało mu ledwie 100 kilometrów.
Pomyślał, że da radę. Nie dał. W miejscowości Ługi Gołacze przysnął za kierownicą, a jego ciężarówka zjechała na pobocze. Samochód ściął przydrożne drzewo i wbił się głęboko w ziemię.
Kabina kierowcy została doszczętnie rozbita. Michał B. jednak uszedł z życiem. Z ciężarówki wyszedł oknem. Do szpitala nie pojechał, bo jak powiedział - dobrze się czuł i chciał pozostać przy samochodzie.