Najwyraźniej dla tak bogatej osoby, jaką jest prezydent Warszawy, kilkadziesiąt milionów zł wyrzuconych w błoto w czasach kryzysu nie stanowi większego problemu.
Hanna Gronkiewicz-Waltz nie musi przejmować się kryzysem finansowym, który coraz mocniej dotyka kieszenie Polaków. Z jej ostatniego oświadczenia majątkowego wynika, że na czarną godzinę odłożyła blisko 80 tys. zł i ponad 100 tys. funtów brytyjskich (500 tys. zł). Prawdziwą kasę ma jednak w papierach wartościowych, gdzie ulokowała w sumie blisko 2,5 mln zł! Kolejne 1,5 mln zł zabezpieczyła w nieruchomościach - dom (200 metrów) i mieszkanie (78 metrów). Na blisko 200 tys. zł wyceniła luksusowe volvo XC 90, którym podróżuje. W takim samochodzie łatwiej znosi się jazdę po dziurawych warszawskich ulicach. Nic więc dziwnego, że przy takim majątku pani prezydent stolicy nie grzeszy skromnością. Gdyby szastała własnymi pieniędzmi - nie byłoby problemu. Ona jednak lekką ręką wydaje pieniądze podatników. A przecież o skromność w wydawaniu publicznej kasy apelowali ostatnio premier Donald Tusk (52 l.) i wicepremier Grzegorz Schetyna (46 l.). Teraz jak na dłoni widać, gdzie ich apele ma prezydent Warszawy...