Czyżby Andrzej Rozenek z Twojego Ruchu nie umiał się przyznawać do porażek? Dwa lata temu, jeszcze będąc dziennikarzem u Jerzego Urbana (80 l.) w tygodniku "Nie", przegrał zakład z Gadzinowskim. Sprawa dotyczyła ewentualnej powyborczej koalicji Sojuszu z PiS.
Taki ruch tuż po wyborach obstawiał właśnie Rozenek. Z kolei Gadzinowski był innego zdania i tłumaczył, że o żadnej koalicji SLD z PiS nie może być mowy. Spór obydwu dziennikarzy toczył się podczas imprezy w redakcji "Nie". W końcu padł zakład. Panowie założyli się o dwie skrzynki whisky. I jak się później okazało, Gadzinowski mógł święcić triumfy, bo zakład wygrał! Jednak jak nam opowiada, do dziś nie dostał wygranej...
PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ: Białośliwie: Zginął przez zakład z kolegami
- Andrzej, oddaj mi dwie skrzynki wódki marki whisky! Przecież przegrałeś! - grzmi Gadzinowski. I dodaje, że odkąd Rozenek został posłem, zachowuje się inaczej.
- On się zachowuje jak typowy polityk, czyli nie wywiązuje się z obietnic. Chcę powiedzieć, że piję do Andrzeja nie tylko w interesie swojego gardła, lecz także w interesie licznych gardeł kolegów dziennikarzy obecnych dwa lata temu na imprezie w redakcji "Nie" - opowiada nam Gadzinowski.