Przystojny, pewny siebie, szarmancki - Piotr wydawał się facetem doskonałym. - Byłam nim oczarowana. Dla mnie był po prostu idealny - opowiada pani Małgorzata. Ta skromna pielęgniarka była zachwycona, kiedy bez zapowiedzi pojawiał się u niej w pracy z bukietem pachnących róż albo gdy zapraszał ją na romantyczne kolacje.
A kiedy już zaproponował, żeby razem wynajęli mieszkanie, była najszczęśliwsza w życiu. Bo to było jak bajka, z Piotrem w roli czarującego księcia. - Tak go kochałam, byłam pewna, że się pobierzemy... - mówi, wybuchając gwałtownym płaczem. I nie ma się co dziwić tym łzom. Bo piękna bajka zamieniła się w koszmar.
Choć jeszcze wtedy nic tego nie zapowiadało. Para mieszkała już razem od dłuższego czasu, kiedy Piotr zaproponował, aby wspólnie kupili mieszkanie. To było prawie jakby poprosił zakochaną kobietę o rękę!
Szczęśliwa Małgorzata pobiegła do banku, gdzie trzymała zawrotną kwotę 50 tys. złotych - oszczędności jej całego życia. Bez wahania oddała je ukochanemu. Piotr zabrał je, żeby wpłacić zaliczkę i... czar prysł. Bo ukochany ulotnił się z pieniędzmi.
Szybko okazało się, że Piotr znany jest policji, która szuka go za kilka podobnych przekrętów. - To miały być pieniądze na moje wymarzone mieszkanie. Teraz zostałam z niczym i muszę wegetować w hotelu robotniczym - rozpacza oszukana kobieta.
Policja szuka Piotra Salomona w całym kraju. Jeśli ktoś wie o nim cokolwiek, powinien natychmiast dzwonić na policję pod numer 997.