„Rzeczpospolita” ustaliła kim są tajemnicze osoby wywoływane wielokrotnie przez telefon. Chodzi o siedem nazwisk, które przewijają się w rozmowie ppłk Pawła Plusina i obecnego feralnego 10 kwietnia na wieży pułkownika Nikołaja Krasnokutskiego.
„Kurtiniec” to najprawdopodobniej oficer operacyjny jednostki w Twerze, czyli na lotnisku, które mogło przyjąć polskiego Tu-154M gdyby piloci nie zdecydowali się na lądowanie. Niestety nie udało się ustalić czy to nazwisko czy tylko pseudonim. Stąd dane oficera pozostają nieznane.
Przeczytaj koniecznie: Jarosław Kaczyński: Nie rozpoznałem brata, ale...
„Sipko” to Władimir Sipko - szef bazy lotniczej garnizonu Migałowo w Twerze. To właśnie z nim Nikołaj Krasnokutski rozmawiał na temat podanej wcześniej prognozy pogody i panujących w Smoleńku warunków atmosferycznych.
„Marczenko” - Aleksander Marczenko, szefa służby prasowej głównego zarządu Ministerstwa do spraw Sytuacji Nadzwyczajnych Rosji w obwodzie smoleńskim. Nazwisko pada przy okazji rozmów o prognozach pogody. Marczenko nie występuje jako rozmówca.
„Forłow” – Oleg Forłow pilot samolotu Ił-76, który miał lądować przed Tu-154M. Co warto podkreślić wiele lat stacjonował on w Smoleńsku, znał lotnisko, a przy panujących warunkach nie był w stanie wylądować. Podejście Iła-76 omal nie zakończyło się katastrofą.
„Bieniediktow” - Władimir Bieniediktow jest majorem z lotniczego pułku wojskowo-transportowego w Smoleńsku. Według stenogramów próbował się on skontaktować z pułkownikiem Krasnokutski. W stenogramach nie pada jednak żadna jego wypowiedź.
Wymieniony w stenogramach „Kokariew” to Siergiej Kokariew, szef smoleńskiej jednostki wojskowej.
W końcu Anatolij Murawiow, to były pilot i dyspozytor lotniska Siewiernyj. To właśnie z nim, 14 minut przed katastrofą, Paweł Plisin konsultował się w sprawie lotniska zapasowego.