- To był mój aniołek. Moje słoneczko. Kilka razy dziennie mówił do mnie "kocham cię, mamo". Już nigdy mi tak więcej nie powie... - rozpacza pani Ewa. Zdruzgotanym rodzicom zostały jedynie zdjęcia i filmy... - To fotka z ukończenia pierwszej klasy, a to z przedszkola, gdy miał pięć latek - łzy ciekną mamie po policzkach, gdy przegląda fotografie.
Patrz: Uderzył w Krystianka z potworną siłą! SZCZEGÓŁY koszmaru w Łodzi
- Krystianek chciał być żołnierzem - płacze z nią ojciec chłopca. - Ćwiczył kendo. Jeździliśmy razem do centrów rozrywki, gdzie mógł się przebierać za wojowników - wspomina.
Wczoraj Kamil Z. (32 l.), sprawca tragedii, był przesłuchiwany w prokuraturze. W wypadku oprócz Krystiana zginęła też 63-letnia kobieta. Mężczyzna przyznał się do winy. Stwierdził, że wypił cztery piwa, ostatnie - pół godziny przed tym, jak usiadł za kierownicę.
Zobacz: Tragiczny wypadek w Warszawie - wjechał wprost pod tramwaj!
Szczegółów samego wypadku nie pamięta. Wiadomo jednak, że wjechał na skrzyżowanie w centrum Łodzi na czerwonym świetle, potrącił Krystiana, po czym zjechał na chodnik i uderzył w 63-letnią pieszą. Wczoraj sąd zdecydował o jego tymczasowym aresztowaniu.
Rodzice chłopca nie mogą pogodzić się z tym, że najwyższa kara, jaka grozi zabójcy ich syna, to jedynie 12 lat więzienia.
- Gdybym tylko dostał go w swoje ręce, to ciąłbym go na plasterki i posypywał solą - mówi pan Grzegorz. - Żeby zrozumiał, co to jest ból. Przecież gdy on pójdzie do więzienia, to pewnie po połowie kary będzie mógł wyjść za dobre sprawowanie. I jeszcze będzie żył z moich podatków. Będzie tam tylko jadł, chodził na siłownię, a my będziemy cierpieli.