Rozlewu krwi nie było, ale niewiele brakowało a wrogie sobie obozy obu kandydatów skończyłby w szpitalu. Wczorajsze spotkanie z liderem PiS miało być entuzjastycznym wiecem poparcia. Na scenie brylował Kaczyński, tłum radośnie wiwatował na jego cześć. Wszystko szło jak z płatka dopóki nie pojawili się „Młodzi Demokraci”.
Młodzieżówka PO miała transparenty i magnetofon. Nawoływali Jarosława Kaczyńskiego, by rozliczył się z wypowiedzi podczas debaty na temat stosunków Polski z Białorusią. Skandujący wyborcy PiS skutecznie zagłuszali sympatyków Komorowskiego.
Wtedy do akcji wkroczył młody obywatel Białorusi, który próbował dostać się do Kaczyńskiego i wyjaśnić mu, że o Białorusi należy rozmawiać z Białorusią, a nie z Rosją. Wspierali go „Młodzi Demokraci”, którzy krzyczeli do elektoratu PiS: „Zgoda buduje”.
Hasło wyborcze Komorowskiego podziałało na nich jak na byka płachta. Obie zwaśnione grupy rozpoczęły brutalny atak. Na szczęście funkcjonariusze policji zdołali uporać się z wrogimi sobie obozami politycznymi.