Do zderzenia ciężarówki z autobusem, którego pasażerami byli uczniowie darłowskiego Zespołu Szkół Morskich, doszło we wtorek w Słowinie (woj. zachodniopomorskie). Mariusz N., kierowca wywrotki wypełnionej piaskiem, z wypadku wyszedł bez żadnych obrażeń. Na polecenie prokuratury został zatrzymany w środę, a w czwartek w Koszalinie usłyszał zarzut nieumyślnego spowodowania katastrofy w ruchu lądowym. Grozi mu za to do 8 lat więzienia. Nie przyznał się do winy, odmówił składania zeznań. Prokuratura przesłała do sądu wniosek o trzymiesięczny areszt tymczasowy dla Mariusza G.
Ustalony przez prokuraturę przebieg wtorkowego koszmaru na DK 37 to efekt pracy biegłych i zeznań świadków. Wynika z nich, że kierowca ciężarówki wyprzedził ciągnik rolniczy i wrócił na swój pas ruchu, a następnie z niewiadomych przyczyn zjechał z niego i uderzył w jadący z przeciwka autobus pełen młodzieży.
Zginęło dwoje uczniów darłowskiej szkoły. Paweł D. (+20 l.) bardzo dobrze zdał egzaminy zawodowe na kierunku mechanicznym, kończył szkołę, została mu tylko matura. W autobusie jechał ze swoją dziewczyną Weroniką. Ona przeżyła. Mieli wspólne plany, które nigdy się już nie ziszczą. W wyniku tej katastrofy drogowej zginęła też Sandra S. (+19 l.). Pełna życia i planów na przyszłość. Został jej rok nauki na kierunku hotelarskim. W wypadku rannych zostało jeszcze 17 osób, w tym 12 uczniów szkoły morskiej. W czwartek sześć osób pozostawało jeszcze w szpitalach.
Zobacz także: Wypadek w Słowinie. Ksiądz udzielił uczniom ostatniego namaszczenia