Przypuszcza się, że strzelec chciał najprawdopodobniej zemścić się za zwolnienie z pracy gdyż pracował w firmie remontującej drogę przez dwa dni. Został jednak zwolniony, bo przyszedł pijany zaledwie drugiego dnia po zatrudnieniu. Wówczas wzburzony wrócił do domu i zaczął z okna strzelać do kolegów, którzy pracowali na ulicy.
Padło kilka strzałów. Policjantów wezwał mężczyzna, który został zraniony śrutem w brzuch. Wówczas nie było jeszcze wiadomo ani kto, ani skąd strzela. Policjanci wytypowali jednak miejsce, skąd mogły paść strzały. W mieszkaniu zatrzymali pijanego mężczyznę, który miał przy sobie wiatrówkę i pudełko ze śrutem.
39-latek był zaskoczony zatrzymaniem. Zaskoczenia nie kryli też jego koledzy, którzy nie wiedzieli, że mieszka on w pobliżu miejsca, gdzie pracowali. Teraz grozi mu do trzech lat więzienia.
Zobacz także: Ksiądz podał parafiankę do sądu! Co się stało?