Jak informuje RMF, do zdarzenia doszło w nocy. Policjanci dostali zgłoszenie ze szpitala w Rudzie Śląskiej o agresywnym pacjencie.
- Życie pacjentów było zagrożone, dlatego do agresywnego pacjenta wezwaliśmy policję - powiedział dr Adam Furmaniuk ze szpitala w Rudzie Śląskiej, w którym policja śmiertelnie postrzeliła pacjenta. Lekarz nie chciał zdradzić szczegółów wieczornego zajścia, powołując się na dobro śledztwa prowadzonego przez funkcjonariuszy.
Jak podaje portal "rmf24.pl" mężczyana demolował korytarz i szpitalną kuchnię skąd zabrał noże. Potem schował się na klatce schodowej. Pacjent nie reagował na wezwania funkcjonariuszy, którzy przyjechali na miejsce. Jak pisze portal, nie pomogło użycie gazu łzawiącego i pałki. Nie pomógł nawet strzał, który trafił mężczyznę w nogę. Dalej atakował policjantów. Padł dopiero po drugim strzale - tym razem w miednicę.
- Mężczyzna ruszył na policjanta, a drugi, który go ubezpieczał, postrzelił go w udo. Nawet rana postrzałowa nie uspokoiła mężczyzny - opisuje incydent z Rudy Śląskiej podinsp. Andrzej Gąska, rzecznik Komendy Wojewódzkiej Policji w Katowicach.
Rannego pacjenta natychmiast operowali lekarze, jednak nie udało się im utrzymać go przy życiu.