Tragedia wydarzyła na prostym odcinku drogi pomiędzy Koszęcinem a Tworogiem. Auto księdza nagle zjechało na przeciwny pas drogi. Wprost pod nadjeżdżającą ciężarówkę. Potężne uderzenie wyrzuciło osobówkę ks. Damiana z jezdni, auto wpadło między drzewa i stanęło w płomieniach. Kapłan zginął na miejscu.
Ta wiadomość spadła na Rusinowice - parafię, w której ksiądz Kominek pracował, jak grom z jasnego nieba. Kapłan był tutaj niezwykle poważany i lubiany. Od lat zajmował się niepełnosprawnymi dziećmi i młodzieżą w tutejszym Ośrodku Rehabilitacyjno-Edukacyjnym pw. św. Rafała Archanioła. - Bardzo go żal. Dobrze, że zostanie pochowany tu, w parafii, będziemy o nim pamiętać zawsze - mówi Adelajda Kandzia (78 l.).