Samochód jechał wężykiem, przyspieszał lub zwalniał, zagrażając innym kierowcom. Pan Krzysztof nie miał wątpliwości, że za kierownicą siedzi nieodpowiedzialny pijak i postanowił go zatrzymać. Nie było to łatwe. Wreszcie, kiedy zajechał drogę piratowi i wywlókł go z auta, ten uciekł. Pan Krzysztof rzucił się za nim w pościg, dzwoniąc przy tym na policję.
Kiedy ta nadjechała, już trzymał ptaszka w garści. A ten miał ponad 2 promile we krwi.