Do tragicznych zdarzeń doszło w marcu ubiegłego roku. Eryk J. o godz. 1 w nocy uzbrojony w noże i bagnety wtargnął do jednego z domów w Cerekwicy Starej i zaatakował znajdującą się w środku rodzinę swojej partnerki, która była w 9. miesiącu ciąży. Najpierw zabił jej śpiących rodziców, potem ciężko ranił jej siostrę. Potem zadał kilkanaście ran ciężarnej 25-latce, m.in. w brzuch. Ranna ciężarna, po cesarskim cięciu, została wprowadzona w stan śpiączki farmakologicznej. Jej synek, Adaś przeżył atak i przyszedł na świat. Zmarł jednak kilka miesięcy później.
Według śledczych, mężczyzna wszystko zaplanował. Jak sam przyznał w trakcie zeznań, nie chciał zostać ojcem. Przed atakiem za pośrednictwem internetu kupił kilkanaście noży, dwa bagnety oraz kominiarkę z nadrukiem czaszki. Wszystkie te przedmioty zostały przez niego użyte podczas zbrodni.
We wtorek Eryk J. stanął przed sądem. Wejścia na salę pilnowało kilku policjantów. 22-latek odmówił składania zeznań. Sąd przesłuchał również ofiarę Eryka J. - jego byłą partnerkę. Kobieta nie chciała jednak zeznawać w obecności swojego oprawcy. Prokuratura uznała, że morderca był poczytalny. Mężczyźnie grozi dożywocie.