Skromny kanonik Mikołaj Kopernik, zainteresowany kosmologiczną filozofią, astronomią i, jak to określano w jego czasach „sztuką gwiaździarską”, stworzył opus magnum – dzieło życia, w przerwach między innymi zajęciami. Jego zainteresowania, renesansowo różnorodne, nie kręciły się wyłącznie wokół sfer niebieskich. Matematyka, prawo, ekonomia, strategia wojskowa, medycyna, i kilka innych dziedzin odwracało uwagę Kopernika od rewolucyjnych obliczeń. Stosując te same prymitywne urządzenia, które służyły mu do wyznaczania ruchów planet (a dokładniej ruchów sfer, do których ręką Boga miały być przyczepione planety), konstruował Kopernik zawiłe horoskopy. O ich trafności milczą dzieje.
Słońce stoi w centrum
Nowatorskość Kopernika polegała na tym, że rozważania filozoficzne na temat kształtu świata poparł obliczeniami matematycznymi. Ułomnymi z braku narzędzi, ale idącymi w dobrym kierunku. W czasach, kiedy Kopernik studiował w Krakowie, wychodziły drukiem księgi i broszury, których autorzy umieszczali Słońce w centrum Wszechświata, a w związku z wielkimi odkryciami geograficznymi kwestionowali starożytną geografię ptolemejską, traktującą Ziemię jak płaski placek. Mikołaja zafascynowały te, jak mówili jego koledzy, „teorie-brewerie”.
Czas by ruszyć Ziemię
To był dobry moment na zrewolucjonizowanie nieba. Kościół, skupiając się na walce z reformacją, odpuścił sobie obronę geocentryzmu. Początek księgi Kopernika: „Słońce stoi w centrum” nikogo nie wzburzył. W zgiełku związanym z powstawaniem nowych ruchów religijnych, w kantorkach kanoników, niewiele wygodniejszych od mnisich cel, dojrzewały poglądy nie do przyjęcia przez Kościół katolicki, ale i przez protestantów strzegących literalności Biblii, trzymającej stronę ziemskiego placka z obiegającym go Słońcem.
Obrót spornych spraw
Po raz pierwszy księgę Mikołaja Kopernika wydano w roku 1543 w Norymberdze. Następne wydanie wyszło po 23 latach w Bazylei. Historyk astronomii Arthur Koestler stwierdził w latach 60. XX wieku, że „odkąd dzieło Kopernika opuściło drukarnię, nikt go nie przeczytał”. Miało opinię nieprzystępnego i nie do przebrnięcia. Uczeni całymi latami lubowali się w rozwikływaniu kopernikańskich obliczeń z zakresu trygonometrii sferycznej, stąd zachowane egzemplarze należące np. do Keplera (Johannes Kepler, naukowy rewolucjonista, żył sto lat po Koperniku) mają marginesy całe w krytycznych zapiskach. Kepler nie zgadzał się z tym, że Słońce jest nieruchome, a gwiazdy są skupiskami eterycznej materii przymocowanymi do obracających się sfer. Ale miał za sobą stulecie rozwoju nauki, i w przeciwieństwie do Kopernika dysponował lunetą.
Na Indeks pośmiertnie
Kopernik nie ucierpiał z powodu prześladowania swojej idei czy dzieła. „O obrotach” trafiło na Indeks Ksiąg Zakazanych w 1616 r., długo po jego śmierci. I tylko dlatego, że podczas swojego procesu Galileusz uczciwie przyznał, skąd zaczerpnął model wszechświata. Otóż z „De revolutionibus”. Kościół rzymskokatolicki przyjął księgę Kopernika zrazu życzliwie, papież Klemens VII pochwalił ideę, Paweł III wyraził nawet entuzjazm. Potem jednak Bartolomeo Spina, mistrz papieskiego pałacu, odkrył oczywistą sprzeczność poglądów Kopernika z nauczaniem Pisma Świętego i uznaną przez Kościół wizją Arystotelesa - płaską Ziemią w centrum.
Idee za miliony
Po tym jak Giordano Bruno, włoski filozof, teolog i dominikanin został skazany przez sąd inkwizycyjny pod zarzutem herezji i żywcem spłonął na stosie na rzymskim placu Campo de' Fiori, po mieście, a następnie po całej Europie, rozeszła się wieść, że zginął, bo głosił „idee kopernikańskie”. Jednak analiza notatek na należącym do Bruno egzemplarzu „Obrotów” wykazała, że miał zgoła inne poglądy niż jego autor, a za ciekawe uznawał jedynie obliczenia.
Współczesne analizy opus magnum Kopernika świadczą o tym, że autor przepisał większość obliczeń z ksiąg starożytnych myślicieli ze swojej bogatej biblioteki, dodając nieco własnych obliczeń, przeczących tym zapożyczonym. Thomas Samuel Kuhn – amerykański fizyk, historyk i filozof nauki był zdania, że w księdze Kopernika nie opisano ani jednej obserwacji astronomicznej świadczącej o tym, że stary system geocentryczny jest nieadekwatny do rzeczywistości. Stwierdzenie Kopernika „Słońce stoi w centrum” jest prawdziwe tylko w połowie. Mimo to po śmierci spłynęła na niego wielka sława. Umieszczenie „Obrotów” na kościelnym indeksie tylko ją podsyciło. Do dzisiaj zachowało się, głównie w rękach kolekcjonerów, ponad 600 egzemplarzy dzieła Mikołaja. Te z pierwszego wydania, zamazane krytycznymi uwagami znanych myślicieli, osiągają na licytacjach ceny ponad miliona dolarów.