Słowa, za które Włodzimierz Olewnik odpowiada teraz w sądzie, padły w październiku 2009 r. Ojciec zamordowanego Krzysztofa komentował w TVN24 zeznania Rutkowskiego przed sejmową komisją śledczą. Detektyw sugerował wtedy m.in. wersję o samouprowadzeniu syna biznesmena, zarzucał młodemu Olewnikowi, że pośredniczył w załatwianiu pozwoleń na broń, prowadził rozwiązły tryb życia, miał problemy finansowe i był w konflikcie z rodziną.
Na te wypowiedzi emocjonalnie zareagował ojciec zamordowanego, oskarżając Rutkowskiego o oszustwo i współdziałanie z porywaczami Krzysztofa. Wyznał też, że ludziom związanym z firmą detektywa jego rodzina zapłaciła w sumie milion zł.
- Nawet słowo "oszust" nie jest tak obraźliwe, jak plugawe oskarżenie o współpracę z porywaczami. Takie oskarżenie jest równoznaczne przecież z tym, że ma się krew na rękach, że przyczyniło się do śmierci porwanego - argumentował reprezentujący Rutkowskiego mecenas Maciej Morawiec. Dodał, że wypowiedzi atakujące detektywa na kilka lat "zaburzyły funkcjonowanie" jego firmy.
To była spontaniczna, wypowiedziana w emocjach i nieco zbyt impulsywna reakcja - tłumaczył Włodzimierza Olewnika jego obrońca mecenas Aleksander Horanin. - Skoro Krzysztof Rutkowski wypowiada publicznie swoje twierdzenia, to dlaczego, reagując na to, Włodzimierz Olewnik nie może wypowiadać swoich twierdzeń? - pytał mecenas.
Sąd Rejonowy w Płocku wysłuchał już mów końcowych obu stron. Odroczył jednak wydanie wyroku do 19 listopada.
RUTKOWSKI kontra OLEWNIK. DETEKTYW chce 100 tys. zł od ojca ZAMORDOWANEGO Krzysztofa
Krzysztofa Rutkowskiego i Włodzimierza Olewnika przed laty połączyła sprawa uprowadzenia syna biznesmena. Teraz spotkali sie na sali sądowej. Detektyw oskarża właściciela zakładów mięsnych o pomówienie - ten nazwał Rutkowskiego oszustem, posądził o udział w porwniu jego syna i o wyłudznie miliona złotych. Detektyw chce nie tylko przeprosin w telewizji TVN24, na antenie której padły oskarżenia. Żąda też kary ograniczenia wolności poprzez potrącanie połowy wynagrodzenia Olewnika przez rok i nawiązki w wysokości 100 tys. zł.