Jak to możliwe, że wtedy, gdy Władysław tonął w basenie, wokół znajdowali się inni ratownicy i nie uratowali nastolatka? To pytanie zadają sobie policjanci i prokuratorzy zajmujący się tragiczną śmiercią nastolatka. Według nieoficjalnych doniesień TVN24 chłopak chciał bić rekord ilości sekund pod wodą. O tym, że tak mogło być, wspominał w rozmowie z portalem rybnik.com.pl wiceszef rybnickiego Wodnego Ochotniczego Pogotowia Wodnego Jerzy Lazar. - Być może na zajęciach chciał pobić rekord pod wodą. W takich sytuacjach pływak powinien być asekurowany "z góry". Może ratownik, który czuwał na powierzchni, nie wiedział o zamiarach chłopca, nie został o tym poinformowany? Zanim zrobił obchód, mogło być już za późno - kreślił możliwy scenariusz Lazar, ale zastrzegł przy tym, że to tylko przypuszczenia. Do śmierci Władka doszło wtedy, gdy trwały zajęcia dla ratowników. W sobotę, 10 lutego, nastolatek po prostu przyszedł na trening. - Doskonale pływał. Trenował od 10 roku życia. Zdobywał medale - mówił TVN24 Sławomir Walento, szef WOPR w Rybniku. - To nie powinno się zdarzyć, on powinien być bezpieczny. Na basenie powinno być dwóch ratowników, jeden patrzeć na głęboki basen, drugi siedzieć między głębokim a płytkim - dodał. Władek został znaleziony na płytkim basenie. - W wodzie wszystko może się zdarzyć, ale w mojej czterdziestoletniej karierze ratownika takiej tragedii nie było. Musiał nastąpić splot dziwnych okoliczności - podsumował Walentko. Po wyciągnięciu Władka z wody, był on długo reanimowany. Niestety bez efektu. Chłopak zmarł. Dramat z rybnickiego basenu został nagrany na kamerę. Policja na razie zatrzymała dwoje przebywających w momencie tragedii na basenie ratowników. Grozi im 5 lat więzienia.
Rybnik. 14-letni ratownik UTOPIŁ SIĘ w płytkiej wodzie. Są pierwsze zarzuty
14-letni chłopiec utopił się na basenie w Rybniku. Nastolatek był ratownikiem WOPR. Podczas śmiertelnego wypadku na basenie przebywali inni ratownicy. W sprawie tragicznego zdarzenia zatrzymano już dwie osoby - 28-letnią kobietę i 43-letniego mężczyznę. Oboje zostali przewiezieni do prokuratury, gdzie usłyszeli zarzut nieumyślnego spowodowania śmierci. Grozi im nawet 5 lat odsiadki.