Do tragedii doszło w sobotę 10 lutego 2018 roku. Na basenie przy ulicy Powstańców Śląskich w Rybniku odbywały się zajęcia zamkniętej grupy WOPR. Basen był zamknięty dla osób postronnych. Wtedy właśnie doszło do tego tragicznego zdarzenia. Na basenie utonął 14-letni chłopak. Dwa tygodnie przed śmiercią zdał państwowy egzamin na młodszego ratownika.
Sosnowiec - zawalenie kamienicy. Nie żyje jedna osoba
Jego ciało w wodzie znalazła następna grupa, która weszła na teren pływalni i dostrzegła go w płytkiej wodzie.
- Około godziny 17 ratownicy podjęli reanimację. Wezwano pogotowie. Reanimacja trwała bardzo długo. Gdy zespół pogotowia przyjechał na miejsce, przejął reanimację, niestety nie przyniosła skutków - słowa Rafała Tymusza, dyrektora Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji w Rybniku, w rozmowie z Dziennikiem Zachodnim.
Wiadomo, że w chwili tragedii na basenie były tylko dwie osoby: 14-latek i ratowniczka.
- Nie wiem co się stało, czy zasnął, czy nurkował? Nie wiem, co wyszło na monitoringu. Znalazła go następna grupa, która weszła na basen i go dostrzegli na płytkiej wodzie. Do tragedii doszło na płytkiej wodzie - słowa Sławomira Walento, szefa rybnickich ratowników WOPR przytacza Dziennik Zachodni