Obaliliśmy kolejny mit! Krąpie, płocie czy leszcze z Wisły nie są wcale śmierdzące, pełne bakterii i toksyn. Nie świecą w ciemnościach, jak opowiadają niektórzy. Dowód? W krąpiach, które łowił z nami Wojciech Stefaniak (59 l.), mistrz wędkarski z Koła nr 6 na Woli, nie znaleziono żadnych szkodliwych substancji.
Laboranci z Zakładu Higieny Weterynaryjnej, gdzie od razu zawieźliśmy nasz połów, przez tydzień szukali w rybach niebezpiecznych dla zdrowia bakterii E. coli i gronkowców. Wyniki badań są lepsze niż się spodziewaliśmy!
Przeczytaj koniecznie: Czy można jeść ryby z Wisły? Leszcze to rarytas?
- W rybach bakterii E. coli nie było w ogóle, a liczba gronkowców bez problemu mieściła się w dopuszczonych rygorystycznymi przepisami normach - poinformowali nas laboranci. Podobnie było z arsenem, kadmem, ołowiem i rtęcią, które mogą wywołać prawdziwe spustoszenie w ludzkim organizmie. Ilość tych metali ciężkich w naszych rybach mieści się w granicach normy. Innymi słowy - pełen sukces! Testy potwierdzają też warszawiacy, których poczęstowaliśmy połowem. Krąpi usmażonych na patelni próbował Marcin Kraśniewski (23 l.) z Powiśla.
- Rybki są nie tylko zdrowe, ale też przepyszne - nie miał wątpliwości mężczyzna, zajadając się rybą w chrupkiej panierce. Dlatego zachęcam wszystkich - warszawiacy, jedzcie ryby z Wisły! - dodaje.