Janusz B. bał się pewnie piekielnego ognia! Biznesmen, który początkowo wypierał się udziału w skoku na kasę Radia Maryja, zrobił rachunek sumienia, wyznał grzechy i obiecał zadośćuczynić toruńskiej rozgłośni! Świadkiem tej niezwykłej pokuty był przedstawiciel prokuratury i Sądu Okręgowego w Warszawie.
Do udziału w przekręcie przyznała się także Alina P.-B. (35 l.), która w 2013 roku wraz z mężem kupiła akcje podejrzanej spółki i sztucznie zawyżała ich kurs. Później jedno z nich, podszywając się pod współpracownika o. Rydzyka, zadzwoniło do banku, sprzedało wszystkie udziały redemptorystów, a za pozyskane ponad pół kazało kupić sztucznie napompowane akcje ich spółki.
- Każdemu z oskarżonych sąd wymierzył karę roku pozbawienia wolności w zawieszeniu na 3 lata oraz karę grzywny - powiedziała Ewa Leszczyńska-Furtak ze stołecznego sądu. Janusz B. musi zapłacić 10 tysięcy, a Alina P.-B. aż 15 tysięcy kary. Ale to nie wszystko. - Sąd orzekł obowiązek zwrócenia pokrzywdzonemu 583 955 złotych i 51 groszy oraz wypłaty zadośćuczynienia za doznaną krzywdę w kwocie 50 tysięcy złotych - dodała sędzia Furtak.
Prokuratura jest z tego wyroku bardzo zadowolona. Najwyraźniej Janusz B. i jego żona również, bo nie złożyli od niego odwołania.