Chociaż biegli psychiatrzy i psycholog nie mają wątpliwości, że Ryszard C. nie był w pełni władz umysłowych gdy z zimną krwią zabił w siedzibie PiS w Łodzi Marka Rosiaka, asystenta europosła Janusza Wojciechowskiego i ciężko ranił Pawła Kowalskiego, asystenta posła Jarosława Jagiełły, to sąd musiał podjąć ostateczną decyzję co dalej z zabójcą.
Sąd Okręgowy w Łodzi uwzględnił wniosek prokuratorów, którzy domagali się dokładniejszych badań zamachowca. Zabójca na oddziale psychiatrycznym szpitala w Zakładzie Karnym nr 2 ma przebywać niecały miesiąc. Tyle powinno wystarczyć lekarzom, by z całą pewnością stwierdzić czy Ryszard C. był poczytalny gdy wtargnął do biura poselskiego.
Przeczytaj koniecznie: Ryszard C., morderca z Łodzi: Miałem 49 naboi. Żałuję, że wystrzeliłem tylko 8
Badania zamachowca wiążą się z koniecznością z odwleczenia w czasie śledztwa. To psychiatrzy zadecydują czy Ryszard C. cierpi na chorobę umysłową i wymaga przymusowego leczenia. Jeśli tak się stanie odsiadka w więzieniu za zabójstwo nie wchodzi w grę.
Kiedy 62-letni zabójca zaczął krwawą rzeź w siedzibie PiS krzyczał, że nienawidzi Jarosława Kaczyńskiego, chce zabić prezesa PiS i ludzi z jego otoczenia.