O problemach zdrowotnych Kalisza pisaliśmy w połowie sierpnia. Kiedy cały kraj zalewała kolejna fala nieznośnego upału, pan poseł ukojenia szukał w swoim pięknym jaguarze. Ochładzał się klimatyzacją, no i się doigrał. Tak się rozchorował, że musiał szukać fachowej pomocy. Z zapalenia gardła leczył się więc w warszawskiej klinice MSWiA.
Mocarny organizm pana Ryszarda dał sobie radę z zapaleniem. Efekt: poseł zdrów jak ryba, z piękną towarzyszką u boku, otoczony wianuszkiem znajomych bawił się w jednym z modnych warszawskich lokali.
Urocze towarzyskie spotkanie upływało im na kulturalnej dyskusji, z rzadka tylko przerywanej toastami. Rekonwalescent osobiście nadzorował wina i pilnował, czy aby kelner nie leje do kieliszków niczego nieodpowiedniego. Po miło spędzonym czasie poseł wylewnie pożegnał przyjaciół i odmaszerował dziarsko z blond towarzyszką u boku.