Każdy dzień Rywina w łódzkim areszcie jest taki sam. Wstaje o 6 rano, później myje się w zimnej wodzie w kąciku swojej celi. Na ciepłą kąpiel może liczyć raz w tygodniu. Po porannej toalecie jest apel. Potem śniadanie. Wczoraj producent musiał zadowolić się makaronem na mleku, chlebem z margaryną i mielonką. Obiad to zupa pieczarkowa, gulasz wołowy z ziemniakami i surówka. Na kolację Rywin zjadł chleb z margaryną i kiełbasą śląską. Zamiast szampana była herbata. Dziennie jego wyżywienie kosztuje podatników 6,40 zł.
Na jakie rozrywki może liczyć Rywin? - Może korzystać z biblioteki, spacerniaka i świetlicy - ujawnia Tomasz Pająk (48 l.), rzecznik aresztu. Dopiero gdy dostanie zgodę dyrektora aresztu, będzie mógł zaprenumerować gazety i wstawić odbiornik tv. Ale nie plazmę, a jedynie malutki telewizorek. Na razie o taką zgodę nie wystąpił. Rywin już wcześniej przez 14 miesięcy był pensjonariuszem warszawskich zakładów - na Rakowieckiej i w Białołęce.
Teraz w łódzkim areszcie przebywa w celi z osobami, które popełniły przestępstwa lżejszego kalibru. - Pan Rywin jest bardzo zdyscyplinowany - mówi jeden ze strażników. - Widać, że wie dobrze, na czym polega odbywanie kary pozbawienia wolności. Nie jest roszczeniowy, nie sprawia żadnych kłopotów - dodaje.