Zgoda Donalda Tuska na spotkanie z Jarosławem Kaczyńskim to najlepszy dowód, iż rząd naprawdę obawia się kryzysu ekonomicznego.
Oficjalnie wciąż słyszymy uspokajające komunikaty, ale myślę, że w ścisłym sztabie obozu rządzącego trwa już czerwony alarm. Korekta przyszłorocznego budżetu wydaje się nie do uniknięcia.
W tej sytuacji premier wie, że musi podjąć rozmowy z opozycją, by za kilka miesięcy nie wyjść na naiwnego optymistę, który zlekceważył zagrożenie. Wczorajsze spotkanie to więc - z obu stron - dopiero wstępna przygrywka do batalii, której kulminacja nastąpi za kilka, kilkanaście miesięcy, gdy gospodarka zwolni "w realu". Nadejdzie czas, gdy wraz ze wzrostem bezrobocia i pogorszeniem się społecznej atmosfery, w polskiej polityce przestanie dominować czynnik estetyczny; w jego miejsce pojawi się "socjal". Do tego czasu ekipa Tuska musi się nieco przedefiniować: na twarzach ministrów i posłów zobaczymy mniej luzu i więcej troski, a premier ostrożniej będzie eksponował swoją pasję do gry w piłkę.
W sumie - Donald Tusk spotkał się z Jarosławem Kaczyńskim, ponieważ gdyby się nie spotkał, wpadłby w pułapkę zastawioną przez lidera PiS. Inna sprawa, że w kwestii kryzysu rząd stoi przed sporym dylematem: nie może nakręcać paniki, bo jeszcze bardziej osłabi popyt wewnętrzny, ale nie może też ignorować coraz wyraźniejszych sygnałów ostrego hamowania. Będzie więc balansował, szukając wyjścia pośredniego. Należy też pamiętać, że po niemiłej przygodzie z blokowaniem wyjazdu prezydenta do Brukseli, obóz rządzący słusznie uznał, iż musi nieco odpuścić. Polityka inteligentnego prowokowania prezydenta i opozycji wyczerpała swoje możliwości, a nawet obróciła się przeciwko autorom. Wyjściem z sytuacji jest pokazanie bardziej koncyliacyjnego, "monarszego" oblicza władzy, która w trosce o interes RP każdego wysłucha i która przyjmie każdą pomoc. Ostatni element to sprawa euro - by zmienić konstytucję w kwestii waluty, rząd naprawdę potrzebuje wsparcia opozycji. Wątpię jednak, by PiS dał się przekonać - ale wówczas to rząd będzie miał dobrą okazję do oskarżenia opozycji o groźne zaniechanie.
Jacek Karnowski
Kierownik redakcji Panoramy w TVP 2. Ma 32 lat